Cichy bohater defensywy MKS

Zespół z Dąbrowy Górniczej w obecnym sezonie zmaga się z wieloma trudnościami i przeciwnościami losu. Najpierw seria porażek, (która licząc poprzednie rozgrywki trwała bez mała 12 m-cy!!), przedłużający się remont hali „Centrum” uniemożliwiający rozgrywanie meczów domowych, problemy z koronawirusem COVID-19 w zespole, a następnie kontuzja kluczowego zawodnika Sachy Killeya-Jonesa, wykluczająca go z występów do końca rozgrywek oraz kolejny uraz Mikołaja Ratajczaka i jego absencja również do końca sezonu. Pomimo powyższych problemów MKS w dalszym ciągu toczy walkę na najwyższym poziomie rozgrywek krajowego basketu i jak do tej pory zdołał odnieść trzy zwycięstwa.

Przyglądając się bliżej grze MKS w obecnym sezonie zwróciłem uwagę na zaskakująco dobre wskaźniki w grze obronnej jednego z zawodników. Wykonuje on całą masę czarnej roboty, bardzo często pozostając niezauważonym przez kibiców. Tym graczem jest weteran koszykarskich parkietów rodem z Sosnowca Marek Piechowicz. Domyślam się, że dla niektórych jest to co najmniej nieoczywiste wskazanie, prawda? Ale wystarczy przyjrzeć się bliżej jego boiskowym poczynaniom w obecnym sezonie, żeby zrozumieć dlaczego jest tak ważny dla defensywy MKS.

Marek Piechowicz w obecnym sezonie wystąpił w dziesięciu meczach, dwukrotnie wychodząc w pierwszej piątce, a na parkiecie spędził 132 minuty. Trener Magro darzy go dużym szacunkiem i zaufaniem, powierzył mu funkcję kapitana zespołu i Marek w obecnych rozgrywkach odwdzięcza się równą, a zarazem dobrą grą w defensywie. Jest najlepszym zawodnikiem MKS w kategorii liczby przechwytów na 40 min efektywnego czasu gry z wynikiem 3,94! Kryjąc swoich rywali jest nieustępliwy i zadziorny, wykorzystując najmniejszy błąd przeciwnika. Piechowicz nominalnie jest zawodnikiem z pozycji nr 3 (niski skrzydłowy), lecz co ciekawe w obecnym sezonie w związku z problemami kadrowymi zespołu nierzadko zmuszony jest kryć zawodników z pozycji nr 5 (środkowy) i z tego zadania wywiązuje się bardzo dobrze. Ma „zaledwie” 201 cm wzrostów, lecz jego zasięg ramion, dobra praca nóg i boiskowe doświadczenie pozwalają mu na skuteczną grę w defensywie. Pomimo, tego że na parkiecie spędza średnio zaledwie 13 min. to nie zmienia to faktu, iż powierzony mu czas potrafi wykorzystać w sposób efektywny dzięki czemu jest jednym z filarów obrony MKS.

Oczywiście mam świadomość niedoskonałości defensywy MKS w obecnym sezonie, co nie zmienia jednak faktu, że na tle zespołu Piechowicz prezentuje się więcej niż przyzwoicie. Nie jest oczywiście najlepszym defensorem, bo palmę pierwszeństwa dzierży niekwestionowany i wszechstronnie uzdolniony lider Dąbrowskiej ekipy – Lee Moore, jednakże dzięki swojej dobrej postawie potrafi pozytywnie wpłynąć na grę obronną zespołu i to nie powinno ujść uwadze kibiców MKS.

Andrzej Romański/EBL

Dodaj komentarz